Quantcast
Channel: Krzysztof Kowalski
Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Rejs butelki dookoła świata


$
0
0

Były dwie siostry, bliźniaczki. Jedna popłynęła w rejs dookoła świata, druga tkwiła w tym czasie w piwnicy.

Butelka Chateau Lilian Ladouys (czerwone wytrawne bordeaux, rocznik 2004) wyszła w morze na jachcie „Foncia” z atlantyckiego portu Sables-d’Olonne 8 listopada 2008, i po 84 dniach, 3 godzinach, 9 minutach i 8 sekundach, po okrążeniu świata, 1 lutego 2009 zawinęła do tego samego Sables-d’Olonne. Towarzyszył jej Michel Desjoyeaux, który właśnie po raz drugi zwyciężył w regatach „Vendee Globe”.

Są to regaty samotnych żeglarzy na jachtach jednokadłubowych, bez zawijania do portu. Uczestnicy nie mogą być w żaden sposób wspierani przez ekipy pozostające na lądzie. Żeglarski Mont Everest w pojedynkę, bez wsparcia Szerpów. Dlatego Michel Desjoyeaux nie otworzył na żadnym z oceanów, mimo wielu trudnych chwil, butelki Chateau Lilian Ladouys, ofiarowanej przez sponsora, firmę Saint-Estephe. – Zresztą, nie miałem na pokładzie korkociąga – powiedział po minięciu mety.
A my wiemy skądinąd, że nigdy nie pija alkoholu na pokładzie w czasie rejsu. Co więcej, już w sierpniu, cztery miesiące przed startem, zaczął pijać coraz mniejsze dawki dzienne alkoholu, aż osiągnął zero. – To nie był czas, przed takim wyścigiem, na jakiekolwiek przyjemności – powiedział potem dziennikarzom. 
Ale po zakończeniu regat butelkę otworzył.

W jakim stanie zastał ten dionizjak? Przyjęło się uważać, że wino należy przechowywać w spokoju, w stałych warunkach, w stałej temperaturze, bez wstrząsów, i tak dalej. Tymczasem na jachcie, na Atlantyku, Pacyfiku i Indyku były miliardy wstrząsów, falowanie, ekstremalnie zmienne temperatury od 5 stopni w strefie Antarktyki do 40 stopni w strefie równikowej. Żeglarzem i sprzętem miotało tak, że on żył przypięty szelkami do jachtu, a butelkę spowijała gruba warstwa plastikowej osłony z bąbelkami powietrza łagodzącymi drgania i wstrząsy, owinięta jeszcze w t-shirt z napisem Racing Club de France (dostarczony przez sponsora). 
Michel Desjoyeux, po zwycięskich regatach, otworzył dwie butelki, tę piwniczną również. Obydwie na raz. Przy świadkach. Wszyscy mogli porównać. I co się okazało? Że obieżyświatka, wytrzęsiona na wszystkie strony, przegrzewana i przechładzana, wcale nie jest gorsza od panienki z dobrego domu, dojrzewającej w komfortowych, piwnicznych warunkach, bez życiowych wstrząsów i wzruszeń.

Z całej tej historii wynikają, moim zdaniem, dwa wnioski godne uwagi. Po pierwsze, można mieć obawy, że cały ten ceremoniał z dojrzewaniem, przechowywaniem wina w piwnicy, w stałej temperaturze, w absolutnym spokoju, w półmroku to po prostu jeden wielki marketingowy chwyt, zresztą świetny. A po drugie, po raz nie wiem już który przekonuję się, że przy winie można pogawędzić o wszystkim i dowiedzieć się ciekawych rzeczy.

PrintFacebookTwitterWykop


Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Latest Images